Dzięki temu wpisowi możesz nauczyć się:
- Czym jest wewnętrzny spokój i jak go osiągnąć;
- Co robić i jak myśleć, aby towarzyszył Ci spokój ducha;
- Podstaw zarządzania własnymi emocjami;
- Jak osiągać emocjonalną wolność;
- Podstaw zwiększania poczucia własnej wartości;
- Akceptacji samego siebie i otaczającego Cię świata.
Wewnętrzny spokój
Spokój definiuję jako indywidualne odczucie człowieka, którego doświadczając może on szczerze uznać, że “czuje on spokój ducha“. Osoba doświadcza wewnętrznego spokoju, kiedy czuje ona, że jest w odpowiednim dla niej miejscu i czasie oraz jest jej przy tym niezwykle dobrze, przyjemnie i nie czuje potrzeby zmieniania czegokolwiek.
Nie mowa o doświadczaniu momentów spokoju, kiedy odwozimy dzieci do babci i wreszcie możemy odpalić netflixa 🙂
W poniższym artykule postaram się nauczyć Ciebie, w jaki sposób doświadczać w życiu większej ilości momentów, w których to masz wewnętrzne poczucie, że wszystko jest w porządku.
Zapraszam!
Uczucie spokoju a fizyczność
Jeśli mówimy o spokoju, jako subiektywnym odczuciu, to mniej lub więcej sam spokój musi wiązać się z naszymi emocjami. Aspekt emocjonalności w kontekście spokoju omówimy nieco później, na razie skupimy się na tym, co w istocie z tych emocji wynika dla Twojego ciała.
Emocje są bezpośrednio związane z Twoim ciałem. Odczucie Lęku powoduje w Tobie napięcie mięśni, przyśpiesza tętno, ciśnienie itd. Działa to również w drugą stronę – wymuszając śmiech wytwarzasz w swoim organizmie serotoninę, czyli hormon szczęścia, który daje Ci uczucie szczerej radości i poczucie szczęścia.
Dlatego rozmowę na temat kreowania w swoim życiu spokoju zaczniemy od poziomu najbardziej widocznego, a zarazem niezwykle często lekceważonego.
W zdrowym ciele zdrowy duch
Powyższe przysłowie nie jest tylko pustym sloganem, lecz przypomina on o jednej z najważniejszych prawd dotyczących zdrowia i szczęścia. Ciało i umysł są połączone, a co za tym idzie – aby odczuwać spokój mentalnie, należy zadbać o spokój fizyczny.
Spokój, a układ hormonalny
Jak już wspomniałem – Twoja fizyczność ma największy wpływ na Twój umysł (i vice versa) głównie za sprawą układu hormonalnego. Każdy napotykany przez Twój mózg bodziec (świadomy, lub nie) wysyła sygnał do Twojego organizmu, aby ten odpowiednio zareagował.
W kontekście pracy nad wewnętrznym spokojem opowiem o dwóch hormonach, które wywierają nań ogromny wpływ.
- Serotonina, to hormon, który najpoprawniej można nazwać hormonem szczęścia. Otóż wytwarza się on zawsze podczas śmiechu, pozytywnego kontaktu z innymi ludźmi, spotkań z przyjaciółmi, podczas uprawiania sportu, czy chociażby delikatnego uśmiechania się.
Odpowiednia dawka tego hormonu w organizmie sprawia, że masz po prostu poczucie, że „wszystko jest dobrze”. Natomiast zaniżona jego ilość, to jedna z podstawowych przyczyn – na poziomie hormonalnym – depresji.
- Endorfiny można natomiast uznać, za rodzaj naturalnej morfiny. Działają przeciwbólowo dla ciała jak i umysłu. Wytwarza się głównie podczas ćwiczeń fizycznych. Z tego powodu podnosząc ciężary niszczysz swoje mięśnie, a nie odczuwasz frustrującego bólu. Wręcz przeciwnie – masz ochotę podnosić jeszcze więcej.
W ten sam sposób po udanym i wykańczającym treningu, świat po prostu wydaje Ci się piękniejszy, a codzienne rozterki, problemy czy wyzwania nie rozbudzają w Tobie bólu zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Endorfiny są niczym „kamizelka lękoodporna”.
Jak to wykorzystać?
Jak już się pewnie domyślasz pierwszym co zaproponuję Ci zrobić w kontekście tworzenia poczucia wewnętrznego spokoju, będzie wysłanie Cię na porządny trening fizyczny. Spróbuj się spocić, zmęczyć, dać z siebie więcej niż dajesz zazwyczaj.
Następnie chwilę odpocznij, weź pryszcznic, usiądź i zastanów się jak teraz się czujesz. Gwarantuję poczucie luzu psychicznego i wewnętrznego spokoju. Sprawdź to sam.
Co dalej?
Podobnie rzecz ma się z odżywianiem. Należy pamiętać, że jedzenie jest jedynie paliwem dla Twojego organizmu. Cytując Sokratesa: „Człowiek nie żyje, by jeść, ale je, by żyć”.
Wyobraź sobie, że kupujesz wymarzony i nowiutki samochód prosto z salonu. Teraz jest ono Twoim małym oczkiem w głowie – chcesz o niego dbać, czyścić, zajmować się i pielęgnować.
Moje pytanie jest tutaj następujące: Czy zatankujesz do tego samochodu najtańszą, najprostszą i najmniej ekologiczną benzyną? Nie, ponieważ chcesz, aby Twój samochód służył Ci jak najdłużej i jak najlepiej.
W ten sam sposób jest z pojazdem zwanym Twoje ciało. Dawaj mu takie paliwo, które sprawi, iż organizm będzie czuł się lekko, swobodnie i będzie ono mogło służyć Tobie i Twojej mentalności – pamiętaj, że soma i psyche są ściśle powiązane.
W ramach testu przypomnij sobie: Jak czujesz się po zjedzeniu kebaba, a jak po zjedzeniu sałatki z odrobiną ryżu i świeżego łososia? Po którym posiłku wolałbyś iść na trening? Po którym łatwiej byłoby Ci pisać książkę? Po zjedzeniu czego czujesz się lepiej, zdrowiej, radośniej i spokojniej?
Spokój, a Twoje emocje
Wróćmy teraz do obszaru emocjonalnego. Emocje powstają w momencie pojawienia się jakiegokolwiek bodźca i są informacją dla ciała, aby te przygotowało się do konkretnego działania. Wspomniany bodziec może być zewnętrzny w postaci usłyszenia ryku niedźwiedzia, czy wewnętrzny poprzez wytworzenie konkretnej myśli. Mózg tworzy takie emocje, jakie bodźce mu fundujesz – bez względu na to, czy są one racjonalne czy nie.
Logiczne wydaje się być wnioskowanie, że poczucie wewnętrznego spokoju, winno wynikać ze spokoju emocjonalnego. Tak też w istocie jest – mistrzostwo w zarządzaniu własnymi emocjami skutkuje stanem spokoju ducha.
Dlatego przedstawię Ci coś, dzięki czemu będziesz mógł zacząć trenować się w tak zwanej inteligencji emocjonalnej.
W dzisiejszych czasach rzadko mamy do czynienia z racjonalnymi bodźcami emocji negatywnych. Niegdyś lęk uruchamiał się podczas ucieczki przez niedźwiedziem, złość podczas ataku obcego plemienia na naszą wioskę, a niepokój podczas braku zapasów jedzenia na kolejny tydzień. Kiedyś negatywne emocje niezwykle wspierały nas w przetrwaniu i rozwoju jako gatunek. Dzisiaj niestety troszkę się nam to pomieszało.
Lęk uruchamiamy podczas zagadywania do atrakcyjnej kobiety, złość podczas otrzymania w restauracji niedobrej kawy, a niepokój często – paradoksalnie – podczas odpoczywania.
Dzisiejsze podstawy emocjonalnych reakcji są czysto irracjonalne i nie wynikają z realnego dla naszego życia zagrożenia, a z naszych indywidualnych, lecz nawykowych interpretacji konkretnych sytuacji.
Sam wytwarzasz w sobie emocje negatywne, gdy na przykład podrywając kobietę myślisz sobie „co jeśli mnie odrzuci”, pijąc niedobrą kawę Twoja wewnętrzna duma krzyczy „ja na to nie zasługuję”, a podczas próby odpoczywania jakiś wewnętrzny głos szepcze Ci do ucha „jak nie będziesz się cały czas rozwijać to będziesz biedny”.
Dlatego nie należy uczyć się tyle zarządzania emocjami, co zarządzania własnymi myślami, interpretacjami i przekonaniami. Praktycznie każda moja sesja coachingowa dotyczy rozwijania się właśnie w tych sferach. Jeżeli któryś ze wspomnianych obszarów chciałbyś przepracować ze mną indywidualnie, to TUTAJ, możesz do mnie napisać.
Zobacz co stało by się, gdybyś podchodząc do kobiety myślał sobie „jestem wartościową osobą i mam ochotę lepiej ją poznać”; dostając w restauracji nie dobrą kawę: „oj chyba zepsuł im się ekspres i być może kelnerka jeszcze o tym nie wie”; a odpoczywając: „mogę robić to, co chcę, a w tym momencie chcę i zasługuję na chwilę odpoczynku.
Czy przyjmując korzystne dla siebie myśli tworzysz negatywne emocje? Nie, ponieważ nie wysyłasz bodźca, które by je uruchomił. Czy natomiast w obliczu niekomfortowych sytuacji mógłbyś dzięki tej umiejętności zachować wewnętrzny spokój? Oczywiście, że tak.
A jakby to było, gdybyś każde emocjonalne wyzwanie traktował niczym test Twojej odporności psychicznej? Wówczas, każde przekleństwo zamieniłoby się na wzięcie głębszego oddechu, każde oburzenie na uśmiech, a każda złość na radość i ekscytację.
Trenując swoje myśli i interpretacje, kreujesz w sobie niezmącony spokój ducha.
I w ten sam sposób buduje się potężną pewność siebie, czego uczę w ebooku “Tajemnice Pewności siebie“. Jeśli chcesz, to mogę wysłać Ci bezpłatnie jeden egzemplarz na Twoją skrzynkę pocztową:
Spokój emocjonalny a przeszłość
Emocje nie ciążą w nas jedynie na skutek interpretacji wydarzeń bieżących. Ich znacznie trudniejszym do przezwyciężenia aspektem jest emocjonalny ślad, jaki nosimy w sobie na skutek minionych wydarzeń.
W ten sposób trudne dla naszych emocji wydarzenie (lub interpretacja tego wydarzenia), która miała miejsce nawet kilkanaście lat wcześniej może odbijać się na poczucie wewnętrznego spokoju dzisiaj – a właściwie jego braku.
Wyróżniam 3 emocje, które blokują nas w doświadczaniu emocjonalnej wolności dzisiaj. Są nimi ból, poczucie winy oraz nienawiść. Trudno nie zgodzić się z tezą, że te 3 odczucia potrafią ciążyć w nas latami, pomimo niezwykle długiej nieaktualności już samych zdarzeń.
Dlatego też nie ma możliwości odczuwania wewnętrznego spokoju dzisiaj, dopóki nie przepracujesz głęboko już zakorzenionych w sobie emocji negatywnych.
Najprostszym oraz najlepszym antidotum na przepracowanie każdego z tych 3 odczuć jest wybaczenie. Należy wybaczyć zarówno innym, których obwiniamy za ich czyny , a przede wszystkim samemu sobie, za dopuszczenie do takiej sytuacji.
Szczere wybaczenie powoduje uwolnienie się od ciążącego w nas bólu, nienawiści, czy poczucia winy.
Przed wybaczeniem blokuje nas najczęściej przekonanie, że inni na naszą dobroć nie zasługują. Dlatego do procesu wybaczania należy podejść w sposób następujący:
To nie tyle inni zasługują na Twoje wybaczenie, ale Ty zasługujesz na uczucie wewnętrznego spokoju. Nie wybaczamy dla innych, wybaczamy dla samych siebie.
W ten sposób osoba, będąca obiektem naszych negatywnych emocji, nie musi brać udziału w samym procesie wybaczania. Wystarczy wybaczyć samemu ze sobą i przed sobą. Szczerze, autentycznie i z pozytywną intencją.
Spokój a relacje międzyludzkie
Emocje, jakie łączą nas z innymi, prowadzą nas bezpośrednio do zagadnienia spokoju i relacji z innymi ludźmi w ogóle.
Dla uzyskania spokoju ducha, satysfakcjonujące tworzenie związków z innymi ludźmi jest kluczowe. Jednakże większość z nas relacje z innymi tworzy nieumiejętnie, lub na oślep.
Podstawowym błędem, który popełniany sprawia, że nasz obszar relacji z innymi nie zapewnia nam wewnętrznego spokoju jest przekonanie, że bez innych osób – czy też konkretnej osoby – nie jesteś w stanie zdrowo funkcjonować.
Wychodząc do ludzi z takim założeniem, budujemy relacje z nimi motywując się lękiem. Najczęściej jest to lęk przed samotnością.
Związków nie należy budować z intencją „chcę tworzyć z Tobą relację, ponieważ Cię potrzebuję”, ale „chcę tworzyć z Tobą relację, bo mogę i chcę to robić”. Wówczas takie związki są szczere, autentyczne, wolne od zazdrości, zawiści i nienawiści.
Aby jednak można było w ten sposób kreować relacje z jakąkolwiek osobą, należy uprzednio przezwyciężyć lęk przed samotnością.
Kiedy uświadomisz sobie, że bycie samemu jest dobre, korzystne i przyjemne, wówczas przestaniesz panicznie bać się odrzucenia, a zaczniesz tworzyć związki oparte na szczerej miłości.
Otóż nie potrzebujemy tak naprawdę wielu ludzi w okół, ale raczej świadomości opartej na faktach, że takie związki tworzyć potrafimy. To zasadnicza różnica. Dla odczuwania w życiu spokoju nie musisz żyć z ludźmi, ale musisz w zgodzie z nimi żyć potrafić. Jednakże jak już wspomniałem – aby żyć w zgodzie z innymi, trzeba najpierw żyć w zgodzie ze sobą samemu.
Spokój a praca
Naturalnie na odczuwanie w życiu spokoju ducha ma także wielki wpływ aspekt pracy zawodowej. Następuje więc teraz pytanie, co w pracy sprawia, że napełnia nas ona spokojem ducha?
Otóż podstawowy błąd gnieździ się w założeniu, że są to pieniądze. Jeśli rzeczywiście zarobki stanowiły by o odczuwanaiu w życiu wewnętrznego spokoju, wówczas każda osoba po przekroczeniu konkretnej kwoty zarobku mogłaby powiedzieć o sobie, że czuje się zawodowo spełniona, szczęśliwa i na myśl o pracy odczuwa wewnętrzny spokój. Tak oczywiście w życiu nie jest.
Są przecież osoby zadowolone ze swojego aspektu zawodowego, które zarabiają minimalną krajową, oraz milionerzy, odczuwający stały niepokój związany z pracą.
W związku z tym, aby praca skutkowała uczuciem wewnętrznego spokoju musi ona niejako wynikać z indywidualnej pasji, a osoba ją wykonująca powinna przy tym realizować osobiście wyznawane wartości. Krótko mówiąc jeśli chcesz, aby praca dawała Ci radość, satysfakcję i spokój ducha, to musi być to praca zgodna z całym Tobą.
Oczywiście nie należy pozostawać obojętnym na aspekt finansowy, lecz ten powinien dopiero wynikać z powyższego, a nie je poprzedzać. Dopiero gdy pieniądze są efektem realizacji siebie i indywidualnego potencjału, można zastanawiać się nad tym, jak zarabiać ich więcej.
Spokój a rozwój siebie
Człowiek ma wrodzoną w sobie potrzebę samotranscendencji, czyli mówiąc bardziej przyziemnie – potrzebę rozwoju.
Jeśli chcesz więc zasypiać z poczuciem spokoju i spełnienia, to musisz między innymi mieć przy tym świadomość faktu, że danego dnia zrobiłeś coś, co świadczy o tym, iż jesteś teraz osobą lepszą niż byłeś rano. Nie tylko dla siebie, ale i dla innych, dla świata.
Jeśli robisz to, co robić chcesz, rozwijasz się w tym i jednocześnie świat może na tym skorzystać, to w efekcie zasypiasz z uśmiechem na twarzy.
Spokój wynika z akceptacji
Teraz omówimy moim zdaniem najważniejszą kwestią dotyczącą wewnętrznego spokoju. Otóż owe uczucie jest ściśle związane, a wręcz wynika z ogólnej postawy jednostki jaką jest akceptacja.
Akceptacja może objawiać się w różnych obszarach, które teraz omówię:
Najpopularniejszym ostatnio i najbardziej pożądanym rodzajem akceptacji jest akceptacja samego siebie. I tak nie znam skuteczniejszego sposobu na akceptację samego siebie od prostego dania sobie pozwolenia na bycie sobą.
Naturalnie nie jest to łatwy do osiągnięcia efekt. Często jego uzyskanie wiązać się musi z długotrwałym przerobieniem traum dzieciństwa, zakorzenionych schematów zachowań i myślenia, oraz wyrobionych przekonań na swój temat.
Jeżeli miałbym w jakiś sposób nauczyć kogoś akceptacji siebie poprzez pisanie artykułu to napisałbym, że należy spojrzeć na siebie w pełnej okazałości i szczerze przyznać przed sobą „Oto ja. Taki jestem i taki mam prawo być.”
Podobnie, jak przed zwierzęciem domowym nie musisz ukrywać swojej prawdziwej tożsamości, zakładać masek, udawać – tak też możesz patrzeć na samego siebie. Bo dla chomika nie jest istotne to, jaki jesteś. Jego interesuje tylko i wyłącznie to, że jesteś. Niechaj będzie też tak dla Ciebie – dopóki jesteś, to wszystko jest z Tobą w porządku.
W podobny sposób możemy zaakceptować świat. Bez względu na to czy widzimy w nim dobro, czy zło, miłość, czy nienawiść, ludzi pomocnych, czy ludzi kłamliwych – świat po prostu jest, i to wystarczy – samo to jest wystarczającym powodem do tego, aby uznać go za dobry i godny istnienia.
A to, jaki ten świat jest, nie zależy już od świata, ale od Twojego indywidualnego spojrzenia na niego. Temat ten omawialiśmy już podczas uczenia się zarządzania własnymi emocjami.
Nie inaczej jest z interpretowaniem wszelkich przydarzających Ci się w życiu sytuacjach. One się po prostu wydarzają, a to jakie nadajesz temu zabarwienie emocjonalne zależy już indywidualnie od Ciebie. Kiedy to sobie uświadomisz, to otrzymasz zdolność postrzegania świata i zdarzeń obiektywnie, a dokładniej mówiąc będziesz miał możliwość akceptowania ich takimi jakie są.
Zaprzestanie dopisywania zbędnych historii na temat swój własny, świata, czy wydarzeń sprawia, że zatrzymujesz się na poziomie bycia i dziania się. A na tym poziomie pojawia się akceptacja.
Bo akceptacji, a więc i spokoju ducha nie zyskuje się poprzez robienie czegoś dodatkowo, ale dzięki przestaniu robienia czegoś – oceniania, analizowania, i obmyślania.
Chcesz czuć się wolny i wewnętrznie spokojny?
Pozwól więc światu być takim, jakim jest, wydarzeniom po prostu wydarzać się, a sobie – być takim jakim jesteś.
Wspomnę jeszcze, że w przypadku akceptacji siebie sprawa ma się nieco ciekawiej. Otóż siebie można zmieniać. To, że gdzieś na świecie jest teraz wojna, nie znaczy, że Ty masz zabijać. Na wojnę w Azji nie masz wpływu. Masz wpływ na siebie – tu i teraz.
Kiedy zaakceptujesz siebie i swoją obecność (dasz sobie pozwolenie na bycie tu i teraz), to automatycznie pojawi się coś, o co tak w rozwoju osobistym często się zabiega – wysokie poczucie własnej wartości. Jednakże błędem jest mówić o tym w ten sposób. Nikt nie posiada wysokiego poczucia własnej wartości. Można co najwyżej być świadomym własnej wartości – świadomym, że jest się wartością. I nie ma tutaj rozpiętości pomiędzy więcej-mniej, wyżej-niżej. Świadomym się po prostu jest, lub nie.
Akceptując siebie, uświadamiasz sobie, że sam w sobie jesteś wartością.
To jeden sposobów na poznanie samego siebie. Dalej jest już tylko realizacja i rozwój swojej indywidualności. Aby rozwijać autentycznego siebie, trzeba najpierw siebie poznać i zaakceptować.
A więc spokój ducha nie wynika z możliwości bycia tym, kim chce się być (w sensie dążenia do jakiegoś wymarzonego wzorca samego siebie), ale z chcenia bycia sobą.
Chcieć być sobą, to dać sobie pozwolenie na bycie kim się jest, to akceptacja faktu, że się jest. Niezależnie od tego co się w Twoim życiu wydarzy, to – dopóki nie umrzesz – po prostu będziesz. I to zawsze będzie dobre samo w sobie.
Ćwiczenie się w powyższym “duchowym treningu” zagwarantuje Ci w przyszłości autentycznym uczuciem wewnętrznego spokoju.
Jeśli temat ten jest dla Ciebie wyjątkowo ważny, to polecam wykonanie ćwiczeń z ebooka “Tajemnice Pewności Siebie“, o którym pisałem już wyżej. Dzięki temu możesz wzmocnić swoją pewność siebie i zacząć żyć w zgodzie ze sobą.
Jeśli wytrwałeś do końca, to będzie mi bardzo miło, jeśli pochwalisz się tym faktem w komentarzu 🙂
Do zobaczenia w kolejnych wpisach oraz codziennych inspiracjach na Instagramie: @mentaloterapia
Spokojnego dnia,
~ Dawid
Dostałem coś co być może będzie pierwszym krokiem w kierunku spokoju i akceptacji! Dziekuje, pozdrawiam
Bardzo dobre narzedzia do tego aby sobie dopomoc przy szukaniu spokoju ducha
Dzięki Robert, daj znać jakie efekty da Ci to w praktyce
Cześć Dawid, super wpis! Wpadłem na Twojego bloga szukając odpowiedzi na pytanie: jaka jest różnica między stanem ducha a mentalnością? Po przeczytaniu Twojego tekstu, zrobiłem sobie notatkę:
Stan ducha – czyli wewnętrzny spokój. Spokój duchowy wynika ze spokoju emocjonalnego.
Mentalność – sposób myślenia i zarządzania własnymi myślami, interpretacjami i przekonaniami, które wpływają na nasze emocje.
Czy zgadzasz się z tym? Czy coś byś zmienił?
Pozdrawiam serdecznie
Hej Tomasz,
dzięki za komentarz.
Ta różnica to kwestia definicji, które możemy indywidualnie dobierać. Dla mnie ta różnica polegałaby na rozróżnieniu: odczucia (stan ducha – jak się czujesz emocjonalnie i duchowo) i myślenie (mentalność – jakie myśli Ci towarzyszą i ogólny system przekonań, który wpływa na Twoje działania i stan ducha). Natomiast stan ducha nie równa się wewnętrzny spokój, bo możesz być w “stanie ducha”, który nie zapewnia spokoju.